poniedziałek, 1 sierpnia 2011

H&M Autumn-Winter 2011


Jednym słowem jest dziwnie. Kolekcja jesień-zima 2011/2012 by H&M rozczarowuje.
Domyślam się, że w LookBooku nie znajdziemy całej kolekcji, jest to tylko "złota reprezentacja", ale nawet i te wybrane modele niczym mnie nie przekonały do ich zakupu.
Moim zdaniem zabrakło koncepcji. Większość z tych modeli to powielenie poprzednich kolekcji, brak sprecyzowanego planu co do dodatków, kolorów i materiałów. Zrobiło się biednie, lumpiarsko, niby Brit, a niby nie Brit.
Szarość, tak mocno lansowana przez wiele marek i wiele sezonów nie jest dla każdego dobra, zwłaszcza zimą, gdy za oknem równie szaro i przygnębiająco, co w naszej garderobie. Osobiście nie lubię koloru pomarańczowego i uważam, że nie każdemu jest w nim dobrze. Niektórzy wyglądają w nim nawet, jakby byli śmiertelnie chorzy.  Spodnie o kroju marchewki były modne, ale ich czas powoli się kończy. Nie każdy przecież ma biodra wąskie jak przerwa w sztachetach na balkonie. Krótkie kurtki tylko ładnie wyglądają, a nie są wcale praktyczne. Chyba, że ktoś porusza się wyłącznie samochodem. Wtedy nie musi się martwić o zawiane mrozem pośladki. I mam nadzieję, że futerka są sztuczne.

Co mi się podoba?
Rude, skórzane rękawiczki.
Futrzana kamizelka z zapięciem pod szyją.
Szary (sic!) komin. Wielki i ciepły.
Pikowana torba-chyba, że nie jest to pikowanie.

Projektant kolekcji, Andrea Löwenstam, uważa, że tej jesieni ważna jest czysta forma, powrót do prostoty i kształtu: "Clean and shape is the look for men this autumn, updated with seasonal colors, materials and key pieces. It’s also important that the wardrobe works in a different and efficient way, which is why design longevity is particularly important at H&M’s men’s department”.

Mam jednak nadzieję, że w salonach H&M znajdzie się również miejsce na odrobinę szaleństwa.

















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz