piątek, 12 października 2012

My first Aussiebum.





 Nie ma nic gorszego, niż źle dobrane majtki. Zarówno rozmiarowo, jak i pod względem materiału.
Lubię bieliznę kolorową, wygodną. Co jakiś czas staram się kupować bieliznę innej marki, aby w końcu być wiernym tylko jednej.
Do tej pory najgorzej wypadały majtki z sieciówek. Zwłaszcza z Croppa. Po kilku godzinach zwijały się, rozciągały, a po pierwszym praniu już zaczynały się mechacić.
Trochę lepiej wypadały majtki z Zary-zwłaszcza klasyczne, białe, z charakterystycznymi szwami.
Lubię również bokserki z H&M, chociaż akurat w tym przypadku trzeba ostrażnie dobierać rozmiar, bo nie zawsze rozmiar równy rozmiarowi.

Po długich rozmowach ze znajomym o męskiej bieliźnie, skusiłem się na kupno moich pierwszych Aussiebum.
I to był strzał w przysłowiową dziesiątkę.
Nigdy nie miałem tak wygodnych slipów, które zarówno trzymają interes na miejscu, jak i są przyjemne w noszeniu.
Powyższa sztuka to 87% Micro modal i 13% Spandex'u, czyli po prostu lycry.
Obawiałem się, że będzie mi przeszkadzać dość gruba guma, ale przy noszeniu wcale jej nie czuję.
I właśnie to uczucie, jakby bielizny tak na prawdę nie było, jest największym plusem Aussiebum.
Materiał idealnie dopasowuje się do ciała.

Zamówiłem na Allegro kolejną sztukę i chyba zacznę być wierny tej australijskiej firmie.
W końcu nie ma nic gorszego, niż źle dobrane majtki i latający interes między kolanami :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz