To będzie tekst bez zdjęć.
To będzie tekst krytyczny.
Kiedy w Polsce zawieje zachodni wiatr naprawdę należy się cieszyć. To wiatr ciepły, przynoszący zmiany na lepsze. Jeśli jest to wiatr zza oceanu to trzeba otwierać szampana i wyjmować kawior z lodówki.
Takim powiewem luksusu jest 1 numer HARPER'S BAZAAR Polska. Do tej pory to Gala i Viva wiodły prym pięknych okładek, ludzi i kreacji (gorzej było z merytoryką, ale przecież człowiek kupuje te gazety głównie dla zdjęć).
Blogerki pieją z zachwytu nad pierwszym numerem i wcale im się nie dziwię, bo nastąpił przełom i mamy w końcu pismo na światowym poziomie..ale czy rzeczywiście?
Pismo musi się z czegoś utrzymać. To logiczne i nie budzi wątpliwości nagromadzenie reklam na co drugiej stronie. Sam kiedyś wycinałem i zbierałem reklamy perfum z Twojego Stylu, więc tym bardziej ucieszyły mnie reklamy Valentino i Versace. Ale po kilku stronach doznałem niesmaku. To tak jakby natrafić na pralinę z Biedronki wśród wiedeńskich pyszności: skąd sieciówki w Bazaarze? Simple, Pepe Jeans? Za rogiem Play i klinika pięknego usmiechu w sąsiedztwie laserowej depilacji, Avon, FashionDays.pl i na koniec reklama filmu. Dobrze, że nie kreskówki.
Jakaś videoblogerka zachwycała się 24ma godzinami z Tomem Fordem, a mnie ten tekst w kształcie kuli zniesmaczył i pomyślałem sobie, że taki Tom Ford to jednak snob, bufon i typowy nieznośny utrzymanek. Kiedyś w TV oglądałem dokument z pracy Marca Jacobsa i wtedy pomyślałem, że to jest to, taka ma być moda, szalona, niewyspana, piękna i jedząca batony wysokoenergetyczne. Mam wątpliwość, czy aby na pewno tekst w Bazaarze jest autorstwa samego Forda, a nawet jeśli tak, to NACZELNA powinna zwolnić tłumacza.
Mam ogromny niedosyt nazwisk. Jeśli biorę do ręki Vogue'a to wiem, że będą tam osobowości z wysokiej półki, autorytety. Mało mi trochę po Davidzie Bowiem, Małgorzacie Beli, a już zupełnie nie rozumiem wyboru Jakuba Gierszała.
Zrobić pierwszy numer, podpisać się pod nim i planować kolejne nie jest łatwo. I za to gratuluję Pani Joannie Górze, bo jednak udało się wypuścić na polski rynek pismo najwyższych lotów, na pięknym papierze i to wszystko za 11,90.
Czekam na Vogue Polska.
Czuję już ten powiew wiatru zza Oceanu.
To będzie tekst krytyczny.
Kiedy w Polsce zawieje zachodni wiatr naprawdę należy się cieszyć. To wiatr ciepły, przynoszący zmiany na lepsze. Jeśli jest to wiatr zza oceanu to trzeba otwierać szampana i wyjmować kawior z lodówki.
Takim powiewem luksusu jest 1 numer HARPER'S BAZAAR Polska. Do tej pory to Gala i Viva wiodły prym pięknych okładek, ludzi i kreacji (gorzej było z merytoryką, ale przecież człowiek kupuje te gazety głównie dla zdjęć).
Blogerki pieją z zachwytu nad pierwszym numerem i wcale im się nie dziwię, bo nastąpił przełom i mamy w końcu pismo na światowym poziomie..ale czy rzeczywiście?
Pismo musi się z czegoś utrzymać. To logiczne i nie budzi wątpliwości nagromadzenie reklam na co drugiej stronie. Sam kiedyś wycinałem i zbierałem reklamy perfum z Twojego Stylu, więc tym bardziej ucieszyły mnie reklamy Valentino i Versace. Ale po kilku stronach doznałem niesmaku. To tak jakby natrafić na pralinę z Biedronki wśród wiedeńskich pyszności: skąd sieciówki w Bazaarze? Simple, Pepe Jeans? Za rogiem Play i klinika pięknego usmiechu w sąsiedztwie laserowej depilacji, Avon, FashionDays.pl i na koniec reklama filmu. Dobrze, że nie kreskówki.
Jakaś videoblogerka zachwycała się 24ma godzinami z Tomem Fordem, a mnie ten tekst w kształcie kuli zniesmaczył i pomyślałem sobie, że taki Tom Ford to jednak snob, bufon i typowy nieznośny utrzymanek. Kiedyś w TV oglądałem dokument z pracy Marca Jacobsa i wtedy pomyślałem, że to jest to, taka ma być moda, szalona, niewyspana, piękna i jedząca batony wysokoenergetyczne. Mam wątpliwość, czy aby na pewno tekst w Bazaarze jest autorstwa samego Forda, a nawet jeśli tak, to NACZELNA powinna zwolnić tłumacza.
Mam ogromny niedosyt nazwisk. Jeśli biorę do ręki Vogue'a to wiem, że będą tam osobowości z wysokiej półki, autorytety. Mało mi trochę po Davidzie Bowiem, Małgorzacie Beli, a już zupełnie nie rozumiem wyboru Jakuba Gierszała.
Zrobić pierwszy numer, podpisać się pod nim i planować kolejne nie jest łatwo. I za to gratuluję Pani Joannie Górze, bo jednak udało się wypuścić na polski rynek pismo najwyższych lotów, na pięknym papierze i to wszystko za 11,90.
Czekam na Vogue Polska.
Czuję już ten powiew wiatru zza Oceanu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz