Od dłuższego czasu chodzi mi po głowie pytanie:
Czy potrafimy żyć bez sieciówek, sklepów takich jak Zara czy H&M?
Na blogach, żeby nie powiedzieć na większości, od kilku lat widzę stylizacje opierające się przede wszystkim na popularnych markach. Niektórzy budują swoje stylizacje tylko i wyłącznie z ubrań z Zary, wyglądają przy tym jak wyjęte z witryn manekiny i gołym okiem można stwierdzić, że coś w tym wszystkim nie gra.
Dla mnie jest to po prostu nudne.
Nie mam nic do sklepów grupy Inditex, bo sam do nich czasami zaglądam i byłbym totalnym hipokrytą, gdybym teraz wylewał na te ciuchy pomyje.
Zastanawia mnie tylko, dokąd zmierza polska modowa blogosfera.
Oj jak ja ni lubię tych blogorów, którzy wyglądają jak żywa reklamówka sklepy, bądź manekin z wystawy!
OdpowiedzUsuńAle blogerzy modowi w jakiś sposób reprezentują zwykłych ludzi, którzy są zbyt leniwi i nie mają zajawki by szukać ubrań w SH bądź stosować DIY, a zarazem nie sa na tyle bogaci by kupowac ubrania prosto od projektantów. Dlatego własnie HM, czy Zara wydaje idealnym rozwiązaniem!
Z drugiej strony jednak - czy od blogerów nie oczekuje się większej iskry?
Dokładnie o to mi chodziło:) Rozumiemy się widzę na tej płaszczyźnie:) Pozdrawiam!
Usuń