L'biotica Biovax to maska do włosów o skłonności do wypadania. Nie wiem, czy panikuję, ale zauważyłem ostatnio u siebie nadmierne wypadanie włosów. Dlatego chwytam się różnych sposobów, by włosy zatrzymać na głowie, a nie spłukiwać w umywalce.
Lubię Biovax i powiedzmy, że mam do tej firmy zaufanie. Stosowałem już serum A+E i jedwab i jestem z tych dwóch produktów bardzo zadowolony. Przyszedł czas na maskę na wypadanie włosów.
Najpierw skład.
Zawsze patrzę na pierwsze 3 pozycje:
1. Woda: tłumaczyć nie muszę.
2. Alkohol cetylowy: nie taki zły, bo nie działa jak inne alkohole (wysuszająco), tylko powoduje zatrzymanie wody w skórze, nawilża i stabilizuje skórę.
3. Alkohol cetearylowy: ma podobne działanie co cetylowy. Tworzy na skórze pewnego rodzaju film, który zapobiega nadmiernemu odparowaniu wody.
Pierwsza trójka jest wręcz zachwycająca. Następny składnik to CETRIMONIUM CHLORIDE, który ma za zadanie zmiękczać włosy i ułatwiać ich rozczesywanie, jednak jak każdy pochodny chloru może nas uczulać i podrażniać. U siebie nie zauważyłem podrażnień, więc myślę, że jest on bezpieczny.
Kolejne to olejki i wyciągi z aloesu, migdałów i miodu.
Maska ma bardzo specyficzny zapach i myślę, że nie każdemu przypadnie do gustu. To zapach apteczny, ziołowy, dość silny, ale dzięki temu, że nie pachnie różami nie wysusza nam skóry i włosów.
Do opakowania dołączony jest również termocap czyli czepek, zapewne przydaje się kobietom, ja jednak go nie używam.
Jak ta maska działa na moje włosy? Stosuję ją 2-3 razy w tygodniu, włosy są zawsze miękkie, puszyste. Ciężko mi jednak ocenić, czy wypada mi mniej włosów. Najlepsze efekty otrzymałem w połączeniu z serum A+E i mogę stwierdzić, że taki duet to świetny efekt pielęgnacji włosów. Jednak czy maska wybawiła mnie od wypadania włosów? Zobaczymy, bo mam zamiar również zmienić dietę.
Maskę polecam każdemu. Nie ma w niej nic szkodliwego. Zwłaszcza polecam ją facetom, ze względu na "męski" zapach i szybki efekt zdrowych włosów. Nie ma co się wstydzić, o włosy trzeba dbać.